Zamek w Działdowie jako centrum administracyjne ziemi sasińskiej
Zamek posiadał własne zaplecze gospodarcze, które znajdowało się na podzamczu, był tam młyn, browar, i folusz (maszyna do folowania tkanin, folowanie - powierzchniowe spilśnianie tkanin, zwykle zgrzebnych, przez gniecenie, wałkowanie). Nie podlegało ono władzom miasta, ale miasto mogło z niego korzystać. Zamek jednak początkowo był uzależniony od miasta, ponieważ musiał korzystać z usług osiadłych w mieście rzemieślników. W późniejszym okresie zamek uniezależnił się od miejskich rzemieślników, osadzając na podzamczu swoich rzemieślników tzn. "partaczy".
Z chwilą rozpoczęcia budowy zamku powstała przy niej osada w której zamieszkiwali rzemieślnicy pracujący przy budowie oraz ludzie zaopatrujący budowniczych w żywność i inne produkty. Tej osadzie wielki mistrz Zakonu, Ludolf Konig, 14 sierpnia 1344 roku nadał prawa miejskie, wystawiając dokument lokacyjny, dający Mikołajowi z Karbowa na prawie chełmińskim miasta zwanego SOLDOV z 30 wolnymi włókami do miasta należącymi (miasto lokowano nad rzeką Nidą w oparciu o starszą osadę, której nazwa się nie zachowała. Na mapie sporządzonej przez królewskiego kartografa w czasie wojny z Zakonem w latach 1409 - 1411 po raz pierwszy pojawia się nazwa Dzialdoff). Do połowy XV wieku miasto leżało nad rzeką Nidą. Jednak Zakon, chcąc uczynić Drwęcę bardziej spławną oraz podnieść jej znaczenie jako naturalnej granicy państwa, dokonał przecięcia koryta rzeki Wkry, wykopano kanał i skierowano wody rzeki Wkry do Rzeki Wel. W ten sposób dopływ rzeki Wkry, czyli Nida stała się jego górnym biegiem. Zamek w Działdowie w drugiej połowie XIV stał się siedzibą prokuratora, urzędnika zarządzającego okręgiem administracyjnym - prokuratorią. Działdowska prokuratoria wchodziła w skład komturstwa ostródzkiego, które powstało z podziału komturstwa dzierzgońskiego. Od 1383 roku jak już wcześniej wspomniałem na zamku jako przedstawiciel władzy zakonnej zasiadał wójt. W XIV wieku w Działdowie ukształtowały się dwie samodzielne jednostki administracyjno-gospodarcze: zamek z podzamczem i miasto (na zamku rezydował najpierw prokurator jako zarządca komornictwa, a następnie wójt zarządzający wójtostwem). Miasto jak i zamek posiadały własne pieczęcie herbowe. Wójt urzędujący na zamku posługiwał się okrągłą pieczęcią, herb umieszczony na pieczęci przedstawiał lwa kroczącego po prawej krawędzi tarczy, a umieszczony w jej otoku napis gotycki brzmiał: ŤSIGILLUM: ADOOCAT:SOLDOWť. Samorząd miejski Działdowa w wieku XIV posiadał pieczęć herbową, w której umieszczony był wizerunek św. Katarzyny trzymającej w jednej ręce miecz, a w drugiej koło tortur. Postać św. Katarzyny umieszczona była w gotyckim portalu, po obu jego stronach znajdowały się tarcze w biało-czerwoną szachownicę - herb rodu Hohensteinów. Może to oznaczać iż miasto otrzymało herb w czasach komtura ostródzkiego Guntera Hohensteina piastującego tę godność w latach 1349 - 1370.
W XV wieku wójtostwo działdowskie było terenem działań wojennych i przemarszu wojsk, co pociągało za sobą zniszczenia. Przez ziemie te trzykrotnie przechodziło wojsko Jagiełły (w latach 1410, 1414, 1422). W czasie wojny trzynastoletniej wójtostwo również było terenem walk. W czasie tych wojen Działdowo było zdobywane i niszczone przez wojska Polskie, Litewskie, Mazowieckie, Krzyżackie (gdy w 1414 roku wybuchła wojna pomiędzy Polską a Zakonem Krzyżackim, Działdowo było do niej przygotowane, zamek był obwiedziony murem i fosą, a miasto posiadało własne umocnienia i mieszczanie działdowscy byli zdecydowani bronić się przed wojskami polskimi. Jednak zamek i miasto zostało zdobyte przez wojska Jagiełły. Wkrótce potem miasto zostało odbite a mieszczanie działdowscy w nagrodę za wierność Zakonowi otrzymali 16 włók ziemi i 21 mórg lasu. W czasie wojny trzynastoletniej miasto było członkiem Związku Pruskiego. Działdowo znalazło się również wśród 23 miast ofiarowanych przez poselstwo stanów pruskich Kazimierzowi Jagiellończykowi.). po wojnie trzynastoletniej Działdowo i okolice znalazły się w Prusach Krzyżackich, będących lennem Korony.
Od 1525 roku, po sekularyzacji Zakonu Krzyżackiego i przyjęciu luteranizmu przez Albrechta Hohenzollerna państwo przekształcono w księstwo świeckie nazywane odtąd Prusami Książęcymi. Albrecht Hohenzollern wprowadził nowy podział administracyjny kraju, likwidując komturstwa, ustanawiając w ich miejsce okręgi. Okręgi dzieliły się na kapitanaty (powiaty), te zaś na kameraty (wójtostwa) i gminy sołeckie. Na czele powiatu stał kapitan (starosta książęcy), będący równocześnie komendantem zamku i skupiający w swoim ręku władzę administracyjną podległego sobie okręgu. Albrecht potwierdził dotychczasowe prawa i przywileje stanów, zagwarantował im, że bez ich zgody nie będą nakładane żadne daniny. Reprezentacją stanów był sejm krajowy, składający się z trzech izb. Pierwszą stanowiło 200 radców krajowych, a od 1540 również wyższa szlachta. Do drugiej wchodzili posłowie szlacheccy wybierania na sejmikach. Trzecia izba gromadziła przedstawicieli miast.
Zamek wraz z podzamczem stanowił wyodrębnioną jednostkę terytorialną, administracyjną i gospodarczą, podlegającą władzy książęcej. Tą częścią administrował starosta. Zamek stracił znaczenie twierdzy, i stał się własnością starosty. Rezydował on w zamku, gdzie mieściła się jego kancelaria. W kancelarii urzędu starościńskiego gromadzono i przechowywano wszelkie akta, dokumenty i pisma urzędowe. Każdy urząd starościński zobowiązany był do prowadzenia ksiąg trwałych o charakterze wieczystym, z których za najważniejsze uważano: księgę przywilejów, spisy dóbr ziemskich, księgę dekretów dotyczących granic starostwa, oraz protokoły sądowe prowadzone przez administrację urzędu i reskrypty i zarządzenia książęce.
Starosta miał uprawnienia sądownicze. Przysługiwało mu prawo samodzielnego wyrokowania we wszystkich sprawach dotyczących szlachty, wolnych kmieci i chłopów, a w sprawach karnych - wydawania werdyktów w stosunku do wszystkich mieszkańców podległego mu okręgu. Sprawował on również nadzór nad policją, szkołami, kościołami i instytucjami charytatywnymi. Jednym z podstawowych obowiązków starosty był nadzór nad sprawami wojskowymi, do których należało pełnienie służby rycerskiej, organizacja obrony oraz budownictwa obronnego, utrzymania wojska, zabezpieczenie dla niego kwater i ściąganie kontrybucji na jego utrzymanie. Do niego również należał nadzór nad gospodarką domen książęcych. W związku z kłopotami finansowymi księcia Albrechta kapitanaty od samego początku były puszczane w dzierżawę. To samo stało się z kapitanatem działdowskim. Pierwszym starostą działdowskim został Melchior von Rechenberg, któremu książę był winien 1700 guldenów reńskich. Sprawował on swój urząd w latach 1526 - 1540. Od tego czasu starostwo działdowskie było bardzo długi czas w zastawie (elektor przejął je z powrotem dopiero w 1660 roku). W 1560 roku Albrecht Hohenzollern pożyczył od hrabiego Rafała Leszczyńskiego z Leszna pod zastaw starostwa działdowskiego 40 tysięcy talarów. Leszczyński objął miasto i starostwo 20 października 1562 roku i sprawował urząd do 1566 roku. Między księciem Albrechtem a Leszczyńskim doszło do sporu. Hrabia chciał wypłacić księciu dalsze 40 tysięcy talarów w zamian za nadanie prawa dziedziczenia jego dwóm synom i ich potomkom. W przypadku bezpotomnej śmierci synów miasto i starostwo miało bez odszkodowań miało być zwrócone Prusom Książęcym (hrabia chciał rozwinąć na terenie miasta sukiennictwo, założył hodowle owiec). Albrecht odmówił, wówczas Leszczyński sprowadził na zamek swoje wojska nadworne. Spór zakończył się tym, że książę spłacił część długu a Leszczyński w roku 1566 opuścił Działdowo. Następcą Leszczyńskiego został Andrzej Ruszkowski z Ruszkowa.
W mieście zachowano urząd sołtysa jako urząd dziedziczny ustanowiony w dokumencie lokacyjnym miast. Urząd ten znika w Działdowie w 1620 roku, kiedy to ostatni sołtys, Joachim Neander, zrezygnował z tego urzędu po objęci stanowiska burgrabiego (sędziego) działdowskiego. Jego następców nie nazywano już sołtysami lecz sędziami miejskimi. Istniała również rada miejska, w skład której wchodzili dwaj burmistrzowie, sędzia i sześciu rajców. Burmistrz i rajcy pełnili swój urząd honorowo. Cały ciężar pracy kancelaryjnej spadał na pisarza miejskiego. Funkcję pisarza miejskiego łączono przeważnie z funkcją sędziego. Sędzia miejski miał do pomocy sąd składający się z 12 ławników spośród których wybierano przewodniczącego ławy.
Mieszczanie działdowscy w szczególności rzemieślnicy uskarżali się, że pracujący na zamku "partacze" robili im konkurencję. Nie musieli oni należeć do cechu i płacić składek, a więc ich produkty były tańsze. Ponadto w okolicy mieszkało wielu "dzikich", nie zrzeszonych w cechu rzemieślników, którzy również konkurowali z rzemieślnikami cechowymi. W wyniku skarg mieszkańców kancelaria książęca wydała kilka przywilejów, odrębnych dla każdego cechu, w których to zaznaczono, że jeżeli pracujący na zamku "partacze" chcą dalej wykonywać swój zawód, muszą zostać członkami cechu. Dodatkowo przywileje nakazywały tępić "dzikich" rzemieślników.
Wiek XVII dla Działdowa i całego starostwa był wiekiem, w którym stało się ono ofiarą swego przygranicznego położenia. Przez starostwo przeciągały wojska polskie, rokoszan Zebrzydowskiego, inflanckie, litewskie, kozackie, tatarskie, szwedzkie, rekwirując i zbierając kontrybucje. W ciągu 20 lat od 1601 - 1620 urząd starosty i miasto musiało zapłacić ponad 630 grzywien kontrybucji. W czasie "potopu szwedzkiego" w Działdowie na zamku kwaterował przez kilka miesięcy król szwedzki Karol X Gustaw, przyjmując poselstwa rosyjskie siedmiogrodzkie i tureckie. W 1698 roku po raz ostatni, w burzliwym dla miasta wieku, zostało splądrowane przez wojska litewskie.
Po ustanowieniu w Prusach królestwa (18 stycznia 1701) zachowano dotychczasowy podział administracyjny. Dopiero następcy króla Fryderyka I zaczęli reformować państwo w kierunku centralistycznym. Ostatnim przedstawicielem (starostą) króla na zamku w Działdowie był Krzysztof Fryderyk von Blankenses. W 1752 roku zlikwidowano podział kraju na starostwa. Zastąpiono je powiatami jako większymi jednostkami terytorialno-administracyjnymi. Prusy podzielone zostały na dziesięć powiatów, którymi - jako mianowani urzędnicy państwowi, opłacani ze skarbu państwa - zarządzać mieli landraci. Starostwo działdowskie włączono do powiatu nidzickiego. Landraci pełnili nadzór nad majątkami szlacheckimi i majątkami chłopskimi w granicach powiatu, natomiast nadzór nad domenami królewskimi sprawowali komornicy. Tak więc od połowy XVIII wieku ukształtowały się w Prusach dwa niezależne od siebie organy administracji terenowej: landraci i komornicy. Po reformie Działdowo stało się siedzibą tzw. urzędu dominialnego. Kolejna reforma administracji w Prusach przeprowadzana w latach 1815 - 1820 dzieląca kraj na prowincje, rejencje i powiaty nie wpłynęła poważnie na administrację państwową w mieście.
Zamek przestał być siedzibą urzędników państwowych, przestał pełnić rolę reprezentacyjną, którą pełnił w wieku XVII i wcześniej. W zamku już od 1723 roku swoją siedzibę miała gmina kalwińska, której władze przekazały trzy izby i kaplicę, w której odprawiano nabożeństwa kalwińskie, a po zniszczeniu kościoła również przez jakiś czas luterańskie. Ostatecznie w 1806 kalwini opuścili zamek, a od 1835 roku władze rejencji olsztyńskiej pozwoliły katolikom na odprawianie czterech nabożeństw rocznie w kaplicy zamkowej. Od 1862 roku, po wybudowaniu przez katolików własnego kościoła, zamek przekazano władzom miasta.
CIEKAWOSTKI
17 stycznia 1920 roku miasto przejęte zostało przez polską administrację. Wcześniej bo 11 stycznia 1920 roku prezes rejencji olsztyńskiej von Oppen skierował do Działdowa list pożegnalny, dziękując mu za wierną służbę i wzywając do dalszego zachowania wierności ojczyźnie. W liście tym pisał: "Działdowo było zawsze niemieckie, nigdy polskie, jego obywatele od wieków dochowywali wierności państwu brandenbursko-pruskiemu, strata niedawno dopiero odbudowanego przez państwo pruskie miasta i jego kwitnącej okolicy jest dla każdego Niemca, a w szczególności dla każdego obywatela Prus Wschodnich głębokim, gorącym bólem. Szczególnie dotkliwe jest to, że nie dano ludności okazji do wykonania prawa samostanowienia. Obywatelom niemieckim nie pozostaje nic innego, jak poddać się ciężkiemu losowi. Kieruję do niemieckiej ludności prośbę, by nie zapomniała obietnicy danej ojczyźnie i by trwale utrzymywała przysługujące jej prawa narodowe."
W 1910 roku Działdowo liczyło 4728 mieszkańców, w tym 3589 Niemców. Na całym obszarze Działdowszczyzny struktura narodowościowa przedstawiała się następująco: Polacy stanowili grupę liczącą 4644 osoby, Mazurzy 9140 osób, Niemcy 8900 osób, Żydzi 238 osób, inni 1151 osób. Na badanym terenie mieszkało w tym czasie 24073 osoby. Polacy stanowili 19,2%, Niemcy 36,9%, Mazurzy 37,9%, Żydzi 0,9%, inni 4,7%. Według spisu z 1921 roku sytuacja narodowościowa na Działdowszczyźnie przedstawiała się następująco: Działdowo liczyło 3568 mieszkańców, w tym wyznanie rzymsko-katolickie deklarowało 2236 osób, wyznanie ewangelickie - 1280 osób, inne 52 osoby; narodowość polską deklarowało 2365 osób, niemiecką - 1191 osób, inną 12 osób. W całym powiecie odpowiednio: wyznanie rzymsko-katolickie deklarowało 13036 osób, wyznanie ewangelickie - 10567 osób, inne 124 osoby, a narodowość polską deklarowało 15496 osób, narodowość niemiecką 8187, inną 44 osoby. Ogółem powiat liczył 23727 mieszkańców.
W obozie działdowskim latem 1941 roku osadzonych było 120 księży katolickich. Znajdował się wśród nich sędziwy, 83 letni arcybiskup Antoni Julian Nowowiejski, biskup płocki, oraz biskup Leon Wetmański, sufragan płocki. "Biskupi płoccy zostali przywiezieni z obozu w Słupnie do Działdowa dnia 8 marca 1941 roku. Zostali osadzeni w celi nr 12. Nie było tu ani łóżek ani pryczy, tylko słomiany barłóg z nieodłącznym robactwem. Nie podawano też wody do mycia, gdyż było ono zakazane. Brudni i wychudzeni zmienili się wkrótce nie do poznania. Najboleśniejszy punkt w programie dnia stanowiła ranna i popołudniowa przechadzka, połączona z "ćwiczeniami cielesnymi". Bicia i zniewag nie szczędzono nawet sędziwemu arcybiskupowi. Przymuszano go również do deptania krzyża, mimo tortur arcybiskup nie ugiął się. Jeszcze w pierwszych dniach czerwca widziano Arcybiskupa, jak podtrzymywany przez księży szedł po jedzenie i na obozową przechadzkę. Na dwa tygodnie przed zgonem nie miał już sił, by wstać z barłogu. Nie przyjmował żadnego posiłku. [...] Zmarł prawdopodobnie 20 czerwca 1941 roku, mając 83 lata, 60 lat kapłaństwa i 33 lata biskupstwa jako 81 z kolei biskup płocki." W obozie działdowskim zmarli również biskup Leon Wetmański oraz konsul polski w Olsztynie - Bogdan Jełowiecki. Przez obóz w Działdowie w czasie jego istnienia przewinęło się ok. 30 tysięcy osób, z czego ok. 10 tysięcy zamordowano.
Marek Przybyszewski
foto: Wikipedia Jerzy Strzelecki
POLECAMY TAKŻE:
tagi: drwalewice drwalewicach