Kategorie

Wyzwolenie obozów zagłady Auschwitz (wywiad)


Z dr. Jackiem Lachendro
rozmawia Łukasz Wojtach
 
 
W jakich okolicznościach zostały wyzwolone obozy zagłady Auschwitz-Birkenau? Co i kogo zastali rosyjscy żołnierze w 1945 roku?

27 stycznia 1945 roku przed południem żołnierze sowieccy z 60. Armii I Frontu Ukraińskiego zajęli część kompleksu obozowego Auschwitz znajdującą się na wschód od Oświęcimia, na terenie wsi Monowice - tzw. Auschwitz III-Monowitz. Po południu wkroczyli na teren obozu macierzystego, tzw. Auschwitz I, oraz części ulokowanej na zachód od Oświęcimia, we wsi Brzezinka -  Auschwitz II-Birkenau. W walkach z oddziałami niemieckimi zginęło wówczas ponad 230 żołnierzy sowieckich.

W trzech częściach obozu czerwonoarmiści wyzwolili około siedmiu tysięcy więźniów. Około pięciuset kolejnych oswobodzili przed 27 stycznia i krótko po tym dniu w podobozach: Althammer w Starej Kuźni, Blechhammer w Blachowni Śląskiej, Eintrachthütte w Świętochłowicach, Fürstengrube w Wesołej, Janinagrube w Libiążu, Jawischowitz w Jawiszowicach i Neu-Dachs w Jaworznie. Wśród wyzwolonych znaleźli się obywatele dwudziestu kilku państw, w większości Żydzi. Prócz nich byli również Polacy, Jugosłowianie, Rosjanie, Białorusini, Ukraińcy.

W momencie wejścia żołnierzy sowieckich na teren kompleksu obozowego większość budynków była we względnie dobrym stanie. Jedynie na terenie Birkenau czerwonoarmiści zastali ruiny komór gazowych i krematoriów II, III i V oraz płonące baraki magazyny tzw. Kanady z mieniem zagrabionym zamordowanym Żydom. Esesmani w ostatniej chwili wysadzili bowiem w powietrze komory i krematoria oraz podpalili magazyny, chcąc zatrzeć ślady zbrodni dokonanych w obozie. Z kolei na terenie obozu macierzystego zniszczenia były niewielkie. Spaleniu uległy tylko dachy dwóch budynków, jednego z nich częściowo. Natomiast w różnych miejscach znajdowały się rozrzucone w nieładzie dokumenty, między innymi Centralnego Zarządu Budowlanego. Inne akta, na przykład kartoteki i rejestry więźniów, w zdecydowanej w większości zostały wcześniej spalone.

Sytuacja wyzwolonych więźniów przedstawiała się dramatycznie. Większość z nich była skrajnie wyczerpana fizycznie, a także cierpiała z powodu różnych chorób, głównie biegunki głodowej, często połączonej z gruźlicą. Pierwszej zorganizowanej pomocy udzielili im sowieccy lekarze i sanitariusze wojskowi w zainstalowanych kilka dni po wyzwoleniu dwóch szpitalach polowych. W tym samym czasie z pomocą pospieszyli również polscy ochotnicy z Oświęcimia i okolic, a także innych rejonów Polski, głównie członkowie Polskiego Czerwonego Krzyża. Na początku lutego zorganizowali oni tzw. Szpital Obozowy PCK. We wspomnianych szpitalach znalazło pomoc ponad 4,5 tysiąca chorych byłych więźniów, wśród nich ponad czterysta dzieci. W tej grupie znalazły się również bliźnięta żydowskie, na których wcześniej przeprowadzał eksperymenty lekarz SS Josef Mengele.

Ochotnicy PCK zajmowali się również usuwaniem i pochówkiem zwłok, których w obozie macierzystym i dawnym Birkenau odnaleziono około sześciuset. 28 lutego 1945 roku zostały one uroczyście pochowane wraz z ciałami więźniów, którzy zmarli już po wyzwoleniu. We wspólnej mogile znajdującej się w pobliżu byłego obozu macierzystego spoczywa około siedmiuset ofiar KL Auschwitz.
 
Jak przebiegała likwidacja obozów? Czy Niemcy próbowali ukryć swoje zbrodnie?

W lecie 1944 roku w związku z sukcesami Armii Czerwonej władze niemieckie zdecydowały o częściowej ewakuacji więźniów KL Auschwitz. W drugiej połowie 1944 roku i na początku stycznia 1945 wywiezionych zostało do obozów w Rzeszy łącznie około 65 tysięcy więźniów i więźniarek, których zmuszono do pracy w różnych zakładach przemysłowych. Wśród nich wywieziono zdecydowaną większość przebywających w obozie Polaków, Rosjan i Czechów - w sumie około 15 tysięcy. Władze niemieckie nie zdecydowały się jednak wówczas na całkowitą likwidację obozu. Pozostawiły w nim ponad 65 tysięcy więźniów, którzy w większości musieli pracować w kopalniach, hutach i fabrykach na Górnym Śląsku i w zachodniej Małopolsce.

Kiedy w połowie stycznia 1945 roku Armia Czerwona rozpoczęła tzw. operację wiślańsko-odrzańską, władze niemieckie zdecydowały o ostatecznej ewakuacji więźniów i likwidacji obozu. Od 17 do 21 stycznia esesmani wyprowadzili w pieszych kolumnach z KL Auschwitz i jego podobozów około 56 tysięcy więźniów. Ponadto w transportach kolejowych ewakuowali 2 tysiące więźniów z podobozów w Świętochłowicach i Siemianowicach. Główne piesze trasy ewakuacyjne wiodły do Wodzisławia Śląskiego i Gliwic, skąd więźniowie byli dalej transportowani koleją, w odkrytych wagonach. Jedną z najdłuższych tras, liczącą 250 km, przebyło około 3,2 tysięcy więźniów z podobozu w Jaworznie do KL Gross-Rosen na Dolnym Śląsku. Na terenie KL Auschwitz i w kilku jego podobozach pozostało około dziewięciu tysięcy więźniów, w większości chorych i niezdolnych do marszu, z których część później zmarła. W trakcie ewakuacji esesmani strzelali zarówno do więźniów usiłujących zbiec, jak i do tych, którzy z powodu wyczerpania fizycznego nie byli w stanie wytrzymać tempa marszu. W efekcie po ewakuacji wzdłuż tras pieszych i kolejowych leżały tysiące zwłok więźniów zastrzelonych lub zmarłych z wycieńczenia lub przemarznięcia. Szacuje się, że zginęło wówczas co najmniej 9 tysięcy, prawdopodobnie do 15 tysięcy więźniów. Nic więc dziwnego, że przemarsze ewakuowanych z obozu nazwano po wojnie "marszami śmierci".

Władze SS przez cały okres istnienia obozu starały się ukryć to, co tam się działo. Już w 1940 i 1941 roku wysiedliły mieszkańców Zasola - zachodniej dzielnicy Oświęcimia - oraz kilku wiosek na zachód od tego miasta, wśród nich Brzezinki. Na ich terenie stworzyły tzw. strefę interesów obozowych, do której Polacy mieszkający w okolicy nie mieli dostępu. Został również stworzony system tzw. łańcuchów straży, uniemożliwiających podejście w pobliże obozów. Władze KL Auschwitz starały się również ukryć popełniane w nim zbrodnie, na przykład poprzez wpisywanie do dokumentacji rozstrzelanych więźniów jako przyczyn śmierci chorób lub przez stosowanie różnych eufemizmów, na przykład Sonderbehandlung - specjalne potraktowanie - w przypadku zabijania Żydów w komorach gazowych.

W ostatnim okresie istnienia obozu jego władze zdecydowały o zniszczeniu obiektów i przedmiotów, które w przyszłości mogłyby posłużyć jako dowody popełnionych zbrodni. Do końca 1944 roku zostało rozebrane krematorium IV, zniszczone podczas buntu więźniów Sonderkommando w październiku tego roku. W listopadzie i grudniu zdemontowano urządzenia techniczne komór gazowych i krematoriów II i III, które w większości wywieziono w głąb Rzeszy, a 20 stycznia 1945 roku zostały one wysadzone w powietrze. Krematorium V wraz z komorami zostało wysadzone sześć dni później.

W końcu 1944 roku likwidowane były w Auschwitz II-Birkenau doły z prochami ofiar. Niszczono dokumenty więźniów, między innymi ich kartoteki, rejestry, a także imienne wykazy Żydów deportowanych do Auschwitz. Wywożono również rzeczy zagrabione ofiarom Zagłady. Do wykonywania tych wszystkich działań esesmani zmuszali więźniów, którym czasami udało się sabotować tę pracę. Dzięki temu nie zniszczyli oni wszystkich dokumentów ani nie usunęli całości prochów.

Co wiedzieli Rosjanie i zachodni alianci o niemieckich obozach zagłady przed wyzwoleniem Auschwitz?

Rosyjski historyk Lew Biezymienski ustalił, że pierwsza wzmianka o Auschwitz i innych niemieckich obozach pojawiła się w sowieckiej prasie w kwietniu 1943 roku, gdy "Prawda" zamieściła krótką notatkę TASS na ich temat. Nie zawierała ona jednak szczegółów. W późniejszym okresie informacji na ten temat było niewiele, tak że wiedza przeciętnego mieszkańca Związku Sowieckiego była znikoma lub żadna. Na pewno sporo wiedziały centralne władze sowieckie, które zwłaszcza od 1944 roku otrzymywały informacje od wywiadu, a także drogą dyplomatyczną od aliantów. Wiedziały one już wówczas o masowej zagładzie Żydów w Auschwitz. Jednak informacje te nie trafiały do prasy. Nie zostały też przekazane - jak ustalił Biezymienski - dowództwu i żołnierzom jednostek I Frontu Ukraińskiego przed rozpoczęciem ofensywy w połowie stycznia 1945 roku. Dużą wiedzę o niemieckich obozach koncentracyjnych i ośrodkach zagłady miały rządy zachodnich państw alianckich i neutralnych, a także zachodnia opinia publiczna. Ważną rolę w przekazywaniu informacji na ten temat odegrał Rząd RP w Londynie, który różnymi drogami zdobywał je w okupowanym kraju. Rząd ten w publikacjach i artykułach prasowych informował o Auschwitz i innych obozach, a także o prowadzonej eksterminacji Polaków i Zagładzie Żydów. Podejmował również działania dyplomatyczne mające skłonić aliantów do wywarcia presji na nazistów. Przypomnieć tu należy przede wszystkim misję Jana Karskiego i jego rozmowy z brytyjskimi i amerykańskimi politykami, między innymi z prezydentem Rooseveltem.

Na podstawie danych przekazywanych z okupowanej Polski rozgłośnie alianckie podawały wiadomości o KL Auschwitz i innych obozach. Największą rolę odegrało tu BBC. Informacje na ten temat podawała również prasa brytyjska i amerykańska oraz szwajcarska. Trzeba jednak podkreślić, że początkowo przekazywane one były sporadycznie, a w gazetach drukowano je najczęściej w formie krótkich notek na odległych stronach. Powodem tego było niedowierzanie, z jakim je przyjmowano, podobnie jak dane przekazywane przez Karskiego. Przełom nastąpił w drugiej połowie 1944 roku po ujawnieniu sprawozdań uciekinierów z obozu: Jerzego Tabeau, Rudolfa Vrby, Alfreda Wetzlera oraz Czesława Mordowicza i Arnošta Rosina. Wówczas tematyka Auschwitz oraz Zagłady Żydów była często podejmowana i nagłaśniana przez media, a publikowane wiadomości stały się bardziej obszerne. W związku z tym również wiedza na temat stała się bardziej powszechna.

Czy wcześniej próbowano coś zrobić, by zapobiec zagładzie Żydów?

Jak wspomniałem, rząd RP podejmował działania mające na celu skłonienie aliantów do interwencji. Z podobnymi apelami występowały też organizacje żydowskie. Choć alianci posiadali wiedzę na temat Zagłady również z przechwytywanych radiogramów niemieckich, które były rozszyfrowane dzięki urządzeniu Ultra Secret, czyli Enigma, nie dowierzali im i nie podejmowali działań. Dopiero w lipcu 1944 roku pod presją prezydenta Stanów Zjednoczonych, Watykanu oraz kilku rządów państw neutralnych regent Węgier Miklós Horthy wstrzymał deportacje Żydów z Węgier, które jednak po jego obaleniu zostały wznowione.

Działaniom dyplomatycznym towarzyszyły kierowane głównie do władz Stanów Zjednoczonych apele o zbombardowanie komór gazowych i krematoriów w Auschwitz oraz prowadzących do obozu linii kolejowych. Występowały z nimi różne osoby i organizacje, głównie żydowskie. Najwięcej tych apeli wystosowano w drugiej połowie roku 1944. Nie zostały one jednak wysłuchane, pracownicy amerykańskiego Departamentu Wojny uważali bowiem, że siły i środki wojskowe nie powinny być użyte do celów innych niż militarne. Ponadto wyrażali pogląd, że najbardziej skuteczną pomocą dla ofiar będzie jak najszybsze zwycięstwo aliantów w wojnie. Podobne stanowisko zajmowało brytyjskie Ministerstwo Lotnictwa.

Czy w Auschwitz doszło do jakichś buntów?

Członkowie działającego w obozie ruchu oporu rozważali możliwość przeprowadzenia w sprzyjającej sytuacji zbrojnego powstania, które miało być wsparte przez działające w pobliżu obozu polskie oddziały partyzanckie. Mimo zaawansowanych przygotowań kierownictwo obozowej konspiracji nie zdecydowało się na rozpoczęcie powstania. Zdawało sobie bowiem sprawę z dużej przewagi Niemców i ogromu strat, jakie mogliby ponieść więźniowie w czasie zbiorowego buntu. Poza tym, nawet gdyby masowa ucieczka zakończyła się powodzeniem, nie było możliwości ukrycia dziesiątków tysięcy więźniów i więźniarek.

Niemniej sporadycznie dochodziło do buntów więźniów. 10 czerwca 1942 roku więźniowie polscy osadzeni w karnej kompanii, pracując przy kopaniu rowu melioracyjnego w Birkenau, wszczęli bunt i zaczęli uciekać. Niestety, tylko kilku z nich zdołało zbiec, pozostałych esesmani pojmali lub zastrzelili w trakcie pościgu. Następnego dnia rozstrzelali dwudziestu więźniów z karnej kompanii oraz zabili w komorze gazowej kolejnych około 320. Inny bunt, połączony z ucieczką, nastąpił 6 listopada 1942, również w Birkenau. W tym dniu kilkudziesięciu jeńców radzieckich, wykorzystując zapadające ciemności i mgłę, przedarło się przez posterunki SS na nieogrodzonej jeszcze, będącej w budowie części obozu. Również w tym przypadku tylko kilku uciekinierom udało się zbiec, natomiast pozostałych esesmani ujęli lub zastrzelili w czasie pościgu.

Najbardziej znany jest bunt więźniów żydowskich z Sonderkommando, który ze względu na liczbę uczestniczących w nim więźniów i skalę działań nazywany jest nawet powstaniem. 7 października 1944 roku Żydzi ze wspomnianego komanda, obawiając się, że zostaną zamordowani, podpalili i poważnie uszkodzili budynek krematorium IV oraz zaatakowali esesmanów, którzy po nich przybyli. Części więźniów udało się przedostać do pobliskiego lasku. W tym czasie więźniowie zatrudnieni w krematorium II, widząc z daleka płomienie i słysząc strzały, uznali to za sygnał do ogólnego powstania. Zabili oberkapo oraz dwóch esesmanów i po przecięciu drutów rzucili się do ucieczki. Niestety, podczas pościgu wszyscy zbiegowie zostali otoczeni przez esesmanów i zamordowani. Ogółem zginęło wówczas około 250 Żydów. Wieczorem esesmani rozstrzelali kolejnych około dwustu z pozostałych komand, które wszczęły bunt. Na początku stycznia zostały powieszone w ostatniej publicznej egzekucji w obozie cztery Żydówki, które z zakładów zbrojeniowych Union-Werke wykradły materiał wybuchowy i dostarczyły go więźniom Sonderkommando.

Przypadki buntu zdarzały się również wśród Żydów prowadzonych do komór gazowych. Do jednego z najbardziej znanych doszło w październiku 1943 roku. W rozbieralni krematorium II jedna z kobiet, uświadomiwszy sobie sytuację, w której się znalazła, wykorzystała nieuwagę esesmana, Josefa Schillingera, i wyrwała mu pistolet. Następnie oddała kilka strzałów do niego oraz znajdującego się w pobliżu drugiego esesmana, Wilhelma Emmericha. Inne kobiety rzuciły się wówczas na pozostałych członków załogi, którzy jednak stłumili bunt. Schillinger zmarł w drodze do szpitala, Emmerich przeżył, ale do końca życia pozostał kaleką.


Z czym się teraz kojarzy nazwa Auschwitz w Polsce i na świecie? Jak powszechna jest wiedza o tym, co się działo w tym miejscu?

Nazwa Auschwitz kojarzona jest w świecie przede wszystkim z Szoa. W tym miejscu zostało zamordowanych ponad milion Żydów, najwięcej spośród wszystkich innych miejsc Zagłady. Dlatego Auschwitz stał się symbolem Szoa. Również niektóre obiekty dawnego obozu stały się symbolami, swoistymi ikonami Zagłady. Wymienić tu przede wszystkim należy bramę w byłym obozie macierzystym z napisem Arbeit Macht Frei oraz tzw. Bramę Śmierci w dawnym Birkenau. Poza żydowskimi ofiarami Zagłady, dziś już coraz więcej ludzi pamięta również o zamordowanych Polakach, Romach lub jeńcach Armii Czerwonej, lecz wymowa Zagłady ma oczywiście inne znaczenie cywilizacyjne i kulturowe. To Zagłada stała się bardzo poważną częścią fundamentu powojennych zmian w prawie, w stosunkach międzynarodowych, w postrzeganiu etyki, historii czy nawet w teologii.

Natomiast w Polsce Auschwitz, obok Zagłady, kojarzone jest nadal mocno z eksterminacją Polaków prowadzoną przez Niemców. Dla Polaków Auschwitz, będące również największym polskim cmentarzem, ma bowiem to podwójne znaczenie - miejsca Zagłady i miejsca polskiej martyrologii. Stąd nie dziwi nikogo, że to uczniowie polskich szkół są zdecydowanie największą grupą odwiedzających to Miejsce Pamięci. Z samą pamięcią jednak było różnie, w zależności od propagandy komunistycznej w epoce powojennej. Od końca lat czterdziestych do połowy następnej dekady Auschwitz - czy, jak wówczas mówiono, "obóz w Oświęcimiu" - wykorzystywany był przez komunistów jako instrument "walki o pokój" z "anglosaskim imperializmem". W drugiej połowie lat pięćdziesiątych ponownie stał się symbolem polskiej i międzynarodowej martyrologii. Natomiast od roku 1968, od momentu rozpoczęcia "walki z syjonizmem", pamięć o Szoa została zepchnięta na margines i trwało to do przemian politycznych, które nastąpiły w Polsce w końcu lat osiemdziesiątych. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych w oficjalnych tekstach mówiono o ofiarach wielu narodowości, nie wskazując, że 90% z nich to byli Żydzi i że to z tego względu byli tu mordowani. Dopiero od początku następnej dekady skala popełnionych zbrodni, liczba ofiar i ich skład narodowościowy prezentowany jest we właściwych proporcjach. Nic więc dziwnego, że dla części Polaków Zagłada Żydów w Auschwitz była w pewnych okresach mniej znana niż eksponowana przez dziesięciolecia martyrologia Polaków.



dr Jacek Lachendro - pracownik Działu Naukowego Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau.
 

Ilustracja w tle: dzieci-więźniowie obozu po wyzwoleniu, Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau, CC-BY-NC.


O ile nie jest to stwierdzone inaczej, wszystkie materiały na stronie są dostępne na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Muzeum Historii Polski.







POLECAMY TAKŻE: